Z racji takiej, że moi koledzy w zaufaniu, powierzyli mi swoje silniczki w celu zregenerowania ich. W związku z tym, postanowiłem sobie uzupełnić instrukcję o małą rzecz. Chodzi oto, że nie zawsze jest fajnie i gładko jakby się chciało...
Zbijamy łożyska z koła zataczającego się poprzez nasadkę, oczywiście trzymając w ręku (foto inst. 37jpg.). Gdy już zbijemy, łożyska zostają na plastikowej zębatce (szyjce) które, czasami, za bolka nie chcą z tej szyjki zejść, po prostu są na niej okrutnie zapieczone. Postanowiłem owe łożyska przeciąć/rozciąć przy pomocy "fleksa" (szlifierki kątowej). Najpierw pierwszy, zewnętrzny pierścień łożyska, potem drugie łożysko tak samo. Następnie ściągamy szczypcami koszyczki kulek (kulki już wcześniej wylecą) i na końcu przecinamy (ostrożnie by nie przeciąć szyjki plastikowej zębatki) wewnętrzne pierścienie łożyska. Po ich przecięciu pomagamy sobie płaskim śrubokrętem, rozginając je i zsuwając je z szyjki.
Myślę, że jest to lepsze od wkładania czegoś płaskiego między łożyska i je rozginać w celu zsunięcia ich z plastikowej szyjki. Przy mocnym zapieczeniu się ich może być to trudne, ale nie mówię, że się nie da.
Kilka fotek, dodaję.
1.jpg
2.jpg
Tuu, ciekawy smar do łożysk przyniosłem z pracy. "Kradnąc" nie zauważyłem, co kradnę, ale jutro spojrzę i na pewno podam co to za smar. Co prawda łożyska są kryte (prócz jednego) i nie wymagają smarowania, ale nie zaszkodzi posmarować, zasmarować, by sobie chodziło w smarze. Być może, przyszła regeneracja, już nie będzie tak drastyczna.
3.jpg
Dodano: Nazwa smaru: Moly Way Li 732- STATOIL

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nr. telef. 501259455