Zaczęło się nagle, LUCYNKA z powodów niezależnych musiała raz zostać na noc na dworze w deszczu. Rano niby wszystko ok pali jak zwykle, jedzie ok. Az nagle na 2 biegu przy dojeżdżaniu do skrzyżowania nagle zgasł, jakby odcięło mu zasilanie. Bez żadnego dławienia itd. Dodam, że silnik był zimny ok. 40C. Oczywiście zapalił się Check. Kręce, kręce, kręce nic, nie pali. poczekałem parę chwil i zapalił. No to jadę. Czek nadal świeci. Miałem do przejechania ok. 30km. W tej drodze jeszcze kilka razy w ten sam sposób zgasł, bez żadnych objawów, szrpnięc itd. jakby odcięcie prądu, dla mnie wyglądało jakby dostał z broni ELEKTROMAGNETYCZNEJ pana MACIERE.....WICZA.

Podpięcie pod komputer bd P0191 - Kontrola ciśnienia gazolu. Poszperałem na forum ktoś coś pisał o czujniku ciśnienia na listwie. Mówię przeczyszczę może wymienię. Znalazłem jakiś czujnik tylko nie wiem czy to ten co opisywano jako ciśnieniowy na listwie. Ogólnie zamontowany był na tym samym kolektorze dolotowym co zawór EGR zaraz przy nim, prawie dotykały się wtyczkami elektrycznymi. Jak ktoś chce to numer 0 281 002 510 BOSCH. Po wyjęciu szału nima. Uszczelka raczej cała, lekko przybrudzona czarnym nalotem jak zazwyczaj EGR końcówka, ta co wchodzi w kolektor, ale żeby przez takie małe zabrudzenie takie objawy trochę wątpiłem. Mimo to porządne czyszczenie czujnika wewnątrz powietrzem oraz sprężoną benzyną. Ponowne założenie. Odpalił bez trudu, ale Check nadal świeci. więc odpuściłem. Dopiero dziś rano czyli następnego dnia próba w trasie. Od razu szok, bo Check sam zgasł. A Lucynka jak nowo narodzona. Dodam tylko, że przy okazji wymieniłem filtr paliwa, choć chyba zbytecznie bo przejechane miał około 15tysi i żadnych zabrudzeń wewnątrz nie było.
To tyle, może komuś pomogę.
A Lucynka jak zawsze
