Strona 8 z 186

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 19:57
autor: darkobo
Nie, nie, to byo tak:
Kto rano wstaje, ten leje jak z cebra :wink:

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 20:37
autor: dunin
nie macie racji!
"kto rano wstaje - ten chodzi niewyspany"
tak było

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 20:41
autor: strang
Na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje!!! :lol:

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 20:43
autor: dunin
uderz w stół, a pęknie na pół

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 20:45
autor: strang
"dunin" pisze:uderz w stół, a pęknie na pół
:groupjump:

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 21:01
autor: dunin
takie aktualnie, nie ? :wink:

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 21:38
autor: marco
"dunin" pisze:takie aktualnie, nie ? :wink:
...aż "natto" aktualne. :wink:
Ale , nie wszystko zloto , co się Święci garnki lepią ! :wink:

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 21:53
autor: marmal
"dunin" pisze:uderz w stół, a pęknie na pół
A gdzie nożyce?

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 22:04
autor: Nat
Wiem, że wszyscy znają, ale to jest takie fajne, że i tak warto przypomnieć :)

Szanowni panstwo!

W raporcie z wypadku jako przyczynę wypadku podałem: "próba samodzielnego wykonania pracy". W liście stwierdzili Państwo, ze powinienem podać pełniejsze wyjaśnienie. Sądzę, że poniższe szczegóły będą wystarczające.
Jestem z zawodu murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzypiętrowego budynku. Kiedy zakończyłem pracę, stwierdziłem, że mam ponad 150 kilogramów cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem nie znosić ich na dól pojedynczo, lecz spuścić je na dół w beczce, używając liny na bloku przytwierdzonym do ściany na trzecim piętrze budynku. Po zabezpieczeniu liny na dole wszedłem na dach i zawiesiłem na niej beczkę załadowaną cegłami. Potem zszedłem na dół i odwiązałem linę, a następnie, trzymając ja mocno, zacząłem powoli opuszczać 150-kilowy ciężar.
W raporcie o wypadku napisałem, że ważę 80 kilogramów. Możecie sobie Państwo wyobrazić, jak duże było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry - straciłem orientację, nie puœciłem jednak liny. Nie muszę dodawać, ze ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie, po œcianie budynku. W połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką - to tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany obojczyk. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie, nie zatrzymując się, aż kostki mojej prawej reki nie weszły w blok. Na szczęście pozostałem przytomny i byłem w stanie nadal trzymać mocno linę pomimo bólu i ran. W tym samym czasie beczka z cegłami uderzyła o ziemię. W wyniku uderzenia jej dno pękło, a zawartość wypadła. Pozbawiona cegieł beczka ważyła już tylko 25 kilogramów. Przypominam, że ja ważę 80 kilogramów, więc w tej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać, i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam pęknięte kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na tyle, że odniosłem mniej obrażen przy upadku na stos cegieł - złamane tylko trzy żebra.
Z przykrością muszę stwierdzić, że gdy leżałem obolały na cegłach, nie mogłem wstać, ani się poruszać, a ponadto przestałem trzeźwo myśleć i puściłem linę. Pusta beczka ważąca więcej niż lina, spadła na dół i połamała mi nogi.
Mam nadzieję, że udzieliłem Państwu wyczerpujących odpowiedzi potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie. Teraz już Państwo zapewne rozumieją, w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek.

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 22:06
autor: marmal
Z tej serii w uzupełnieniu!
Uderz w stół a nożyce się odezwią!

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 22:10
autor: dunin
"marmal" pisze:
"dunin" pisze:uderz w stół, a pęknie na pół
A gdzie nożyce?
spadły, tak jak murarz :wink:

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 22:38
autor: marmal
"Nat" pisze:Wiem, że wszyscy znają, ale to jest takie fajne, że i tak warto przypomnieć :)

Szanowni panstwo!

W raporcie z wypadku jako przyczynę wypadku podałem: "próba samodzielnego wykonania pracy". W liście stwierdzili Państwo, ze powinienem podać pełniejsze wyjaśnienie. Sądzę, że poniższe szczegóły będą wystarczające.
Jestem z zawodu murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzypiętrowego budynku. Kiedy zakończyłem pracę, stwierdziłem, że mam ponad 150 kilogramów cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem nie znosić ich na dól pojedynczo, lecz spuścić je na dół w beczce, używając liny na bloku przytwierdzonym do ściany na trzecim piętrze budynku. Po zabezpieczeniu liny na dole wszedłem na dach i zawiesiłem na niej beczkę załadowaną cegłami. Potem zszedłem na dół i odwiązałem linę, a następnie, trzymając ja mocno, zacząłem powoli opuszczać 150-kilowy ciężar.
W raporcie o wypadku napisałem, że ważę 80 kilogramów. Możecie sobie Państwo wyobrazić, jak duże było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry - straciłem orientację, nie pu?ciłem jednak liny. Nie muszę dodawać, ze ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie, po ?cianie budynku. W połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką - to tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany obojczyk. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie, nie zatrzymując się, aż kostki mojej prawej reki nie weszły w blok. Na szczęście pozostałem przytomny i byłem w stanie nadal trzymać mocno linę pomimo bólu i ran. W tym samym czasie beczka z cegłami uderzyła o ziemię. W wyniku uderzenia jej dno pękło, a zawartość wypadła. Pozbawiona cegieł beczka ważyła już tylko 25 kilogramów. Przypominam, że ja ważę 80 kilogramów, więc w tej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać, i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam pęknięte kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na tyle, że odniosłem mniej obrażen przy upadku na stos cegieł - złamane tylko trzy żebra.
Z przykrością muszę stwierdzić, że gdy leżałem obolały na cegłach, nie mogłem wstać, ani się poruszać, a ponadto przestałem trzeźwo myśleć i puściłem linę. Pusta beczka ważąca więcej niż lina, spadła na dół i połamała mi nogi.
Mam nadzieję, że udzieliłem Państwu wyczerpujących odpowiedzi potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie. Teraz już Państwo zapewne rozumieją, w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek.
Słyszałem to kiedyś :D Najbardziej mnie śmieszy jak murarz w tak szybkim tempie zdołał sobie uświadomić zasady Newtona i przy okazji jeszcze przeżyć, bo splot okoliczności naprawdę wyjątkowy :)

Dobry Humor

: 28 sty 2008, 22:40
autor: Taz
Nat, symulowali to kiedyś w Pogromcach Mitów

Dobry Humor

: 29 sty 2008, 7:20
autor: Nat
"Taz" pisze:Nat, symulowali to kiedyś w Pogromcach Mitów
Z jakim efektem?

Dobry Humor

: 29 sty 2008, 10:27
autor: Taz
"Nat" pisze:
"Taz" pisze:Nat, symulowali to kiedyś w Pogromcach Mitów
Z jakim efektem?
Dobra beczka się nie rozleci przy upadku na ziemię. Musieli ją bardzo mocno osłabić żeby się rozpadła i wypuściła cegły.
:link: