Dobry Humor
: 05 lut 2008, 21:22
"Stary chemik nie umiera.
On jedynie przestaje reagować".
- Zarząd Orlen S.A.
On jedynie przestaje reagować".
- Zarząd Orlen S.A.
Forum dyskusyjne miłośników marki Lancia
https://forum.lanciapolska.org/
Zajebiste"trigo" pisze:![]()
Często zdarza się nam mieć zły dzień. I bardzo chcemy się na kimś wyżyć.
Tak, to się naprawdę zdarza.
Ale moim zdaniem zbyt często wyżywamy się na bliskich i znajomych, podczas gdy o wiele lepiej jest wyładować stress na kimś zupełnie obcym.
Postąpiłem tak pewnego dnia.
Przypomniałem sobie w biurze o zaległym telefonie, jaki miałem wykonać.
Odnalazłem numer w notesie i wystukałem go na klawiaturze telefonu.
Usłyszałem, jak jakiś facet po drugiej stronie mówi "halo!", więc zapytałem grzecznie, czy mogę rozmawiać z Anią Jurkowską. Facet bez słowa rzucił słuchawką. Byłem kompletnie zaskoczony.
Jak można być tak źle wychowanym! Sprawdziłem jeszcze raz numer do Ani i wykręciłem go (okazało się, że przekręciłem dwie ostatnie cyfry). A po zakończeniu rozmowy postanowiłem znowu zadzwonić pod poprzedni "zły"
numer i kiedy tylko tamten facet podniósł słuchawkę rzuciłem krótkim "ty!", po czym rozłączyłem się.
Zapisałem sobie jego numer na żółtej karteczce i przykleiłem na monitorze.
Raz na kilka tygodni, kiedy coś wyjątkowo źle mi wychodziło, kiedy płaciłem zaległe rachunki, dostałem mandat za parkowanie albo z innego powodu miałem zły dzień, dzwoniłem do typa i kiedy tylko się zgłosił, serwowałam mu głośne "ty!".
Od razu robiło mi się lepiej...
Po pewnym czasie Telekomunikacja wprowadziła program identyfikacji numeru dzwoniącego, przez co mój nowy sposób na chandrę i stres okazał się poważnie zagrożony. Zadzwoniłem więc do typa, przedstawiając się jako pracownik telekomunikacji i zapytałem: "przepraszam, czy słyszał pan może o naszej nowej ofercie w zakresie identyfikacji numeru dzwoniącego?".
"Nie!" - uciął i rzucił słuchawkę.
Zadzwoniłem do niego ponownie: "nie słyszałeś o tym programie dlatego, że jesteś zwyczajnym!".
Kilka dni później, kiedy na parkingu przed supermarketem próbowałem zająć ostatnie wolne miejsce, jakiś dresiarz w BMW bezczelnie zajechał mi drogę i wepchał się na moje miejsce. Wkurzyłem się nielicho. Na beemce była kartka "na sprzedaż" i numer telefonu. Zanotowałem go skrupulatnie. Wieczorem zadzwoniłem.
- "Halo, czy to pan ma beemkę do sprzedania?"
- "Tak."
- "A gdzie można ją obejrzeć?"
- "Stoi na podwórzu domu przy Leśnej 23."
- "A kiedy pana można złapać w domu?"
- "No tak od 17.00 już raczej jestem."
Zapisałem numer dresiarza na żółtej karteczce, tuż poniżej numeru faceta, do którego miałem zwyczaj poprzednio dzwonić.
Teraz miałem dwóch dupków, na których mogłem się wyżyć.
Ale po kilku dniach wydzwaniania do nich poczułem, że nie było to już takie podniecające, jak na początku...
Wpadłem na zupełnie inny pomysł...
Zadzwoniłem do tego pierwszego faceta.
- Halo! - rzucił jak zwykle.
- Ty! - krzyknąłem, ale tym razem nie odłożyłem słuchawki. - Jesteś tam jeszcze?
- Jestem! - krzyknął. - Jestem, pieprzony palancie! Nie wiem, kim jesteś, ale chciałbym cię dostać w swoje ręce! Gnoju ****!
Powiedz, gdzie mieszkasz, to zaraz pojadę i ci rozjebię ten oblany ryj!
- Tak? No to mieszkam przy Leśnej 23... Poznasz po czarnej beemie zaparkowanej w podwórzu!
Czekam na ciebie, ciemny baranie z lasu!
Facet rzucił słuchawką a ja natychmiast wykręciłem numer dresiarza.
- Halo, to ty, pedale? Dzwonię do ciebie, bo mam ochotę w końcu ci ****!
Jak masz jaja to wyjdź przed dom, zaraz u ciebie,, będę!
W chwilę potem zadzwoniłem na policję, informując o bójce w okolicach Leśnej 23, oraz do telewizji regionalnej, wspominając coś o porachunkach gangsterów.
Na koniec podjechałem samochodem w okolice Leśnej i patrzyłem z dala na dwóch dupków, bijących się w światłach dwóch radiowozów i reflektorów ekipy telewizyjnej...
Mówię wam - prawdziwa rozkosz!!!
![]()
![]()
*********
Na parkingu stoi beemka. W pewnym momencie podbiega do niej kolo w dresie, wywala szybę, ładuje się do środka, rwie kable, odpala "na krótko" i z piskiem odjeżdża ! Tak jedzie ale rozgląda się po wnętrzu auta, wali się w łysy łeb i mówi:
- O żesz k**wa, to mój.
********
Jasio wysłał list do swoich dziadków. Dziadek czyta list babci na głos:
"Kochani dziadkowie, wczoraj poszedłem pierwszy raz do szkoły i
miałem godzinę wychowawczą. Wychowawczyni powiedziała, że musimy zawsze mówić prawdę więc się Wam do czegoś przyznam. W te wakacje jak byłem u was to zszedłem do piwnicy nasrałem do słoja z kompotem i odstawiłem z powrotem
na półkę. Jasio"
Dziadek skończył czytać, walnął babkę w ryj i mówi:
- A mówiłem ci "Gówno"! Ale ty "zcukrzyło sie, zcukrzyło sie"!
**********
Wnuczek pyta dziadka:
- Dziadku, jak to jest, jesteś juz pod dziewiecdziesiatke, a ciagle kobiety za toba szaleją, co noc inna przychodzi?
- A bo ja wiem? - odpowiedział dziadek i w zamyśleniu oblizał brwi...
******