
i relacja Piotra z 5 lutego...
"Powoli wracamy do normy...
Rajd się już skończył,wyniki dużo powyżej oczekiwań.
Dziękujemy wszystkim za ogromne wsparcie.
Cieszymy się sukcesem.
Po raz pierwszy w historii Rajdu Historycznego Polacy odebrali puchary,
niestety Mazurka nam nie zagrali,musimy kiedyś wygrać generalkę.
Rajd był w porównaniu do zeszłego roku bardzo trudny.
O taki rajd nam chodziło,większość odcinków jechaliśmy na maxa.
Gdyby było sucho pewnie do 50 miejsca na mecie byli by ,,księgowi''.
Kalibracja haldy nie miała dużego znaczenia,samochód i szybki kierowca to był klucz do sukcesu. Dwa razy niestety podbiłem oko Zosi ale delikatnie...
Lód był w różnych miejscach, czasami pod śniegiem innym razem na suchym asfalcie.
Przed ostatnim etapem mieliśmy jeszcze większą presję na dojechanie do mety.
Studziliśmy się nawzajem z Marcinem, na odcinkach czasem rzucało samochodem po metr na bok, ryzyko było spore.
Na ostatnim odcinku pętli Monaco-Monaco (29km) wyprzedziliśmy 11 samochodów,
a i tak na mecie brakowało nam do średniej 1000m.
Osobiście odniosłem dwa sukcesy w jednym. Wysokie miejsce w rajdzie, najwyższe w klasie i znów udało mi się zbudować samochód, do którego dolewaliśmy tylko paliwo i płyn do spryskiwacza. Serwis w składzie Minio, Tommi, Bartek spisywał się znakomicie. Zamiast ustalonego 1-2 serwisów mieliśmy 3-4.
Nie wiem jak chłopaki to robili, ale dzięki temu mogliśmy oszczędzać trochę opony.
Do dnia wyjazdu na rajd we Francji nie było śniegu, w ostatniej chwili kupiliśmy 8 opon kolcowanych, z 16 które mieliśmy dostać za darmo od sponsora.
Opatrzność chyba sprawiła że sponsor się nie wywiązał z umowy (kolejny) i mieliśmy te profi kolce,które naprawdę robiły robotę.
Jeszcze raz dziękuje wszystkim za zainteresowanie naszym projektem od samego początku, aż do mety rajdu:
Sponsorom AUTOAUTO i EXTRAFELGI za profesjonalne podejście do sprawy.
Piotrkowi Tyszkiewiczowi i firmie MATEUS za wsparcie.
Braciom Mniejszym z San Remo za gościnę. Wszystkim powyżej należą się wielkie podziękowania.
Niestety kilka innych firm i osób mamiło nas do do ostatniej chwili różnymi obiecankami, a My w swojej naiwności ciągle na nich liczyliśmy. Szkoda, że nas to spotkało, ale czasem po prostu spotyka się niepoważnych ludzi i mało wiarygodne firmy.
I na koniec specjalnie dziękuje mojej żonie Magdzie za wsparcie i wyrozumiałość, szczególnie przed samym rajdem. Pozdrawiam Naszą Rodzinę a w szczególności mamę Magdy, która - wiem - mimo swojej bardzo ciężkiej choroby, cały czas nas wspierała myślą i kibicowała Nam.
Dziś ruszamy w drogę powrotną, do zobaczenia w Polsce."
