Dla zapłonu i rozruchu można wziąć kable ze stacyjki. W ogóle dałoby się zrezygnować ze stacyjki, zostawić ją tylko na miejscu dla złodziei - ojciec w 125p tak zrobił i założył właściwą stacyjkę głębiej, raz nam chcieli fiaciora ukraść to go tylko przepchali na uliczkę obok i dali sobie spokój.
Wtedy można wykorzystać zaślepkę w zegarach (tę z prawej strony, niby przycisk) i zrobić z niej przycisk do odpalania. Sam przycisk można wziąć od sterowania przeciwmgłowymi, bo to chyba ten sam kształt i jeszcze jest miejsce na diodę - wstawić trzy kolory dla trzech stanów pracy (niewłaściwy kod / gotowa do odpalenia / silnik działa). Sygnał pracującego silnika to faktycznie problem, trzeba sprawdzić jak to jest rozwiązane np. w nowym Avensisie, tam się odpala wóz z przycisku. Czujnik biegu jałowego widziałbym raczej na dźwigniach przy skrzyni - tam jest pewny odczyt, bo przy lewarku to może któraś linka ze starości strzelić i lewarek sobie, a skrzynia sobie.
Natomiast jeśli już zostawiać stacyjkę, to przecież po odpaleniu z pilota stacja ma położenie 0. Możesz swobodnie wpakować kluczyk i przekręcić ją do zapłonu, ale przez przypadek można zakręcić rozrusznikiem - blokada jest w stacyjce. Pytanie czy da sie po odpaleniu z pilota zgasić silnik kluczykiem.
