ArtoKucior pisze: Dlaczego rajdowiec miałby nie opanować 700KM na tylnej osi? Zwykli ludzie mają takie auta i potrafią jechać takim autem a zawodowy kierowca rajdowy nie potrafiłby...ciekawe i idiotyczne spostrzeżenie.
Uwierz, 700KM w aucie ważącym 1500 czy nawet 1300kg plus kierowca to jednak nie do końca to samo co w takim, które waży niecałe 700kg razem z kierowcą i kupą balastu, aby do tej regulaminowej wagi dobić (jeszcze kilka lat temu było to okrągłe 600kg).
Kierowcę wyścigowego może również zaskoczyć deszcz, a nawet deszcz tylko nad częścią toru, gdzie trzeba wybrać albo opony z bieżnikiem albo bez. Owszem, nie ma błota i śniegu, ale chyba nie wymagasz jazdy w takich warunkach autem, które ma prześwit rzędu kilku centymetrów i trze podłogą o asfalt nawet na nieco większych pofałdowaniach?
Rajdowca może zaskoczyć tłum na zakręcie, albo krowa, ale wbrew pozorom, znacznie rzadziej, ale jednak to samo może się stać na niby zamkniętym torze. O krowie nie słyszałem, ale o "świszczach" czy np. wczoraj w Singapurze o dużych jaszczurach owszem

Wystarczająco dużych, żeby uszkodzić bolid. A nawet o ludziach na torze też słyszałem (i widziałem).
ArtoKucior pisze:Jaki rajdowiec jedzie rajdówką 340km/h? Poza tym kierowca wyścigowy, żeby wyhamować w ostatniej chwili do zakrętu to trenuje tę umiejętność całe życie odkąd zaczął jechać kartem. Gdzie tu porównanie?
W Indy, Champ czy Nascar to jeśli dobrze mi się wydaje to wszystkie pojazdy są tam niemalże identyczne tak jak w seriach niższych od F1 w europie (amerykańcami nigdy się nie interesowałem to niewiem napewno).
Zapewne żaden nie jeździ, bo nie musi. Ale skoro uargumentowałeś, że kierowca wyścigowy musi jeździć między drzewami i nie daje w tym rady to ja wyciągnąłem podobny argument - nijak się mający do rzeczywistości. Chodzi o to, że te 2 dyscypliny nie są porównywalne, bo są zupełnie inne warunki i każdy z reprezentantów tychże dyscyplin posadzony w drugiej z tych dyscyplin będzie leszczem. Przynajmniej na początku.
Owszem, kierowcy wyścigowi "trenują" jak to piszesz całe życie. Ale są też takie rzeczy jak przebudowy toru, przebudowywanie zakrętów czy nawet zmiana nawierzchni toru (tak, nawet taki "niuans" ma duże znaczenie dla zachowania się bolidu). Albo GP na zupełnie nowych obiektach.
A czyż rajdowcy nie jeżdżą w rajdach całe życie

Oni też doskonale wiedzą na co stać ich i ich samochody. To zapewne też nie jest tak, że rajdowiec za każdym razem jedzie całkiem inną trasą i za każdym razem po raz pierwszy w życiu. Śmiem twierdzić, że powtarzalne co roku rajdy odbywają się co roku na tych samych OS-ach. A nawet jeśli nie mam racji (a raczej mam, przynajmniej częściowo) to każdy wie dużo wcześniej jakimi trasami przebiegać będzie rajd i sobie tam po prostu jeździ z pilotem, który robi notatki.
I tutaj dotknęliśmy kolejnej rzeczy - w rajdówce siedzi pilot, który zawsze mówi jaki zakręt i kiedy, czy hopka itp. Nie powiesz mi zatem, że rajdowiec jeździ na czuja zdany tylko na siebie i zawsze zaskoczony trasą.
Jest jeszcze jedna rzecz, moim zdaniem bardzo ważna - w rajdach nie ma żadnego ciśnienia ze strony przeciwników. Nikt nie jedzie Ci na skrzyni biegów i nie czai się na Twój najmniejszy błąd a Ty nie musisz jednocześnie robić tego samego, żeby wyprzedzić tego przed Tobą i drugim okiem gapić się w lusterka, żeby nie dać się wyprzedzić temu za Tobą. I nie ma w rajdach walki koło w koło czasem na milimetry przy prędkościach o jakich rajdówce się nie śniło...
Zatem póki co nadal jestem zdania, że dla kogoś, kto F1 się nie interesuje rajdy są "trudniejsze", bo po prostu wygląda to dużo bardziej widowiskowo.