Naprawa zerwanej prowadnicy - jarzmo zacisku hamulcowego
: 31 maja 2021, 10:08
Witam,
Taki szybki, drobny poradnik jak upaprać się z niesfornymi prowadnicami jarzma. Jarzma pochodzą z mojej Delty II ale temat tyczy się praktycznie każdego układu typu "pieść", gdzie mamy prowadnice i układ jedno lub kilku tłoczkowy jedno-strony, zwłaszcza w starszych zaciskach w których nie ma na prowadnicach gumek. Otóż w Delcie kompletnie nie hamował tył, jak się okazało skorodowały i spuchły prowadnice w jarzmie. W obydwu przypadkach tak się zapiekły że przy próbie wykręcenia prowadnic urwały się łby i tu żadne smarowidła i czy nawet udar nie pomogły. Próbowałem jeszcze to nawiercić, nagwintować i ciągnąc ściągaczem do łożysk ale lipa, kolejna śruba urwana, zaś w drugim tym widocznym na foto zerwałem na dobitkę gwintownik. Jak sobie poradzić z takim trudnym pacjentem? Otóż odwracacie zacisk, centrujecie mniej więcej środek w obudowie prowadnicy, wiercicie dziurkę najlepiej fi 5,2 do 5,5mm potem będzie można to przegwintować na M6. Mocujecie całości stabilnie w imadle otworem do góry, można wlać przez niego jakiegoś penetratorka na jakieś półgodzinki, ale raczej nie pomoże, a przynajmniej w znaczący sposób. Teraz grzejecie aż do "sinego" obudowę prowadnicy, najlepiej palnikiem lub opalarka na najwyższym biegu (troszkę dłużnej). Przez otwór wybijacie wybijakiem 5mm i młotkiem co najmniej 1kg. Tu trzeba sporej cierpliwości nie odpuści od razu. Niestety trzeba sukcesywnie i rytmicznie wybijać prowadnicę, w końcu po jakimś "entym" razie rdza się wzruszy i odpuści. Dalej już poleci obcążkami kręcąc dokoła. Wła - la prowadnica na wierzchu. Otwór gwintujemy jak wspomniałem na M6 dobieramy śrubę i uwaga trzeba ją przyciąć, bo nie schowa wam się prowadnica... no chyba ze macie takie krótkie śrubki. Gwintu optymalnie do tego jarzma powinno być ok. 8mm maks do 1cm. Oczywiście w innych jarzmach może być mniej lub więcej materiału. Tu musicie dojść do tego mierząc głębokość otworu nagwintowanego - np suwmiarką (tyłem) lub mierząc od strony wejścia prowadnicy. Co kto lubi i co kto ma. Analogicznie przy większych jarzmach i prowadnicach możecie zwiększyć otwór np. do fi ok. 7,2mm i wybijać większym wybijakiem całość nagwintować na M8 itd... Śrubkę wklejając koniecznie na kleju do gwintów. Po pierwsze uszczelni, po drugie nie wykręci się to z czasem. Jak komuś zależny na estetyce można ściąć i zaokrąglić łeb śruby lub dobierać sobie inne bardziej płaskie łby śrub a nawet wykonać na ok1-2 mm podcięcie pod stożek śruby w przypadku śrub łbem typu odwrócony stożek. Przykładowe śrubki poniżej. Otwór prowadniczy trzeba dokładnie wyczyścić z rdzy (polecam małe szczotki do czyszczenia luf broni palnej kaliber albo 7,2mm lub 9mm świetnie się sprawdzają zwłaszcza na wkrętarce), sprawdzić prowadzenie nowej prowadnicy w tym otworze, nie możne być za ciasno. Jarzma po wyczyszczeniu i przygotowaniu w obudowę prowadnicy napuszczamy smaru do prowadnic hamulcowych lub innych smarów wysokotemperaturowych. Smaru z umiarem bo się prowadnica nie schowa ale znowu też nie co kot napłakał bo znowu "chwyci"
Do Delty nabyłem nowe jarzma ale tak czy siak nie lubię nic wyrzucać więc postanowiłem to naprawić, tym bardziej po urwaniu gwintownika była już to sprawa honoru

Taki szybki, drobny poradnik jak upaprać się z niesfornymi prowadnicami jarzma. Jarzma pochodzą z mojej Delty II ale temat tyczy się praktycznie każdego układu typu "pieść", gdzie mamy prowadnice i układ jedno lub kilku tłoczkowy jedno-strony, zwłaszcza w starszych zaciskach w których nie ma na prowadnicach gumek. Otóż w Delcie kompletnie nie hamował tył, jak się okazało skorodowały i spuchły prowadnice w jarzmie. W obydwu przypadkach tak się zapiekły że przy próbie wykręcenia prowadnic urwały się łby i tu żadne smarowidła i czy nawet udar nie pomogły. Próbowałem jeszcze to nawiercić, nagwintować i ciągnąc ściągaczem do łożysk ale lipa, kolejna śruba urwana, zaś w drugim tym widocznym na foto zerwałem na dobitkę gwintownik. Jak sobie poradzić z takim trudnym pacjentem? Otóż odwracacie zacisk, centrujecie mniej więcej środek w obudowie prowadnicy, wiercicie dziurkę najlepiej fi 5,2 do 5,5mm potem będzie można to przegwintować na M6. Mocujecie całości stabilnie w imadle otworem do góry, można wlać przez niego jakiegoś penetratorka na jakieś półgodzinki, ale raczej nie pomoże, a przynajmniej w znaczący sposób. Teraz grzejecie aż do "sinego" obudowę prowadnicy, najlepiej palnikiem lub opalarka na najwyższym biegu (troszkę dłużnej). Przez otwór wybijacie wybijakiem 5mm i młotkiem co najmniej 1kg. Tu trzeba sporej cierpliwości nie odpuści od razu. Niestety trzeba sukcesywnie i rytmicznie wybijać prowadnicę, w końcu po jakimś "entym" razie rdza się wzruszy i odpuści. Dalej już poleci obcążkami kręcąc dokoła. Wła - la prowadnica na wierzchu. Otwór gwintujemy jak wspomniałem na M6 dobieramy śrubę i uwaga trzeba ją przyciąć, bo nie schowa wam się prowadnica... no chyba ze macie takie krótkie śrubki. Gwintu optymalnie do tego jarzma powinno być ok. 8mm maks do 1cm. Oczywiście w innych jarzmach może być mniej lub więcej materiału. Tu musicie dojść do tego mierząc głębokość otworu nagwintowanego - np suwmiarką (tyłem) lub mierząc od strony wejścia prowadnicy. Co kto lubi i co kto ma. Analogicznie przy większych jarzmach i prowadnicach możecie zwiększyć otwór np. do fi ok. 7,2mm i wybijać większym wybijakiem całość nagwintować na M8 itd... Śrubkę wklejając koniecznie na kleju do gwintów. Po pierwsze uszczelni, po drugie nie wykręci się to z czasem. Jak komuś zależny na estetyce można ściąć i zaokrąglić łeb śruby lub dobierać sobie inne bardziej płaskie łby śrub a nawet wykonać na ok1-2 mm podcięcie pod stożek śruby w przypadku śrub łbem typu odwrócony stożek. Przykładowe śrubki poniżej. Otwór prowadniczy trzeba dokładnie wyczyścić z rdzy (polecam małe szczotki do czyszczenia luf broni palnej kaliber albo 7,2mm lub 9mm świetnie się sprawdzają zwłaszcza na wkrętarce), sprawdzić prowadzenie nowej prowadnicy w tym otworze, nie możne być za ciasno. Jarzma po wyczyszczeniu i przygotowaniu w obudowę prowadnicy napuszczamy smaru do prowadnic hamulcowych lub innych smarów wysokotemperaturowych. Smaru z umiarem bo się prowadnica nie schowa ale znowu też nie co kot napłakał bo znowu "chwyci"



