newsyNews
Jak kupiłem Lybrę - opinia forumowicza
chłopekBenMali, 22-02-2013 20:57:21

Dzień Dobry.
Samochód mam chwilowo unieruchomiony, więc czasu mam trochę, aby się wreszcie przywitać na forum. A jednocześnie popolemizować troszeczkę z opiniami, jakoby Lancie kupowało się sercem - w moim przypadku duże znaczenie miał jednak rozum.
Oto historia:
W związku z planowaną zmianą pracy (w poprzedniej jeździłem służbowym, nowym Focusem 1.6) zacząłem się rozglądać za jakimś samochodem którym i po mieście i na jakieś dalsze wakacyjne wyprawy mógłbym się wybrać z rodziną. Na co dzień autem miała jeździć małżonka, czyli auto musiało być "do ogarnięcia" przez kobietę (chodzi głównie o wymiary- nie może być zbyt duże).
Silnik? Raczej benzyna, różnica ceny spalonej PB, a diesla nie rekompensuje mi zwiększonego ryzyka wyższego kosztu naprawy diesla. Do tego zazwyczaj używane diesle mają większe przebiegi oraz wyższe ceny. Skrzynia? Zdecydowanie ręczna. Nadwozie kombi, co by można było przewieźć coś większego. Założenia były dość proste, ale jak to w życiu bywa, trudne do spełnienia.
Otóż samochód miał być wygodny, nietuzinkowy, niedrogi i do tego stosunkowo łatwy w utrzymaniu (dostępność części , kompetentnych mechaników itp.)
Na aspekcie sportowym mi absolutnie nie zależało, miało być elegancko, wygodnie, dostojnie i ładnie. Istotne też było, aby auto nie było "kombinowane", mam swoistą alergię na oszustwa, kręcone liczniki, szpachle kryjące rdzę i tym podobne przypadłości.
Po kilku dniach wertowania informacji dot. modeli samochodów, które spełniałyby moje wymagania oraz nie drenowały nadmiernie kieszeni w momencie zakupu. Chciałem sobie zostawić jakąś sumę pieniędzy na "pakiet startowy", co w przypadku samochodu używanego jest nie do uniknięcia. Chciałem mieć samochód w pełni sprawny - jeśli to tylko możliwe w samochodzie używanym, za niewielkie pieniądze.
Padło na Lybrę - spełniała większość moich oczekiwań. Tak więc zdecydowanie zdroworozsądkowy wybór. I powiem więcej - niewiele innych modeli spełniało moje życzenia. A że przy okazji autko ładne jest i takie "eleganckie" to ....tym lepiej.
Jedynym "od serca" płynącym oczekiwaniem było, aby auto nie było srebrne, jakoś nie lubię tego koloru, marzył mi się bordowy lub ciemnoniebieski.
Pozostało tylko odnaleźć ten właściwy egzemplarz. Rozpoczęły się poszukiwania. Nafaszerowany wiedzą z tego forum obejrzałem chyba z 15 egzemplarzy, uprawiając sport pod nazwą "co w tym aucie jest nie tak?" Nie - CZY jest nie tak (bo to było pewne) a CO jest nie tak? Nie miałem presji czasu, więc sport ten zaczynał mnie nawet bawić!!! Mój dziadek opowiadał, że miał tak samo, kiedy po wojnie kupował u Cyganów konia !!!! Też był pojedynek pomiędzy sprzedawcą, a kupującym.....
Zrozumiałem, że oferty handlarzy starzyzną mogę sobie darować. Po obejrzeniu tych 15 sztrucli , zrujnowanych , szpachlowanych, brudnych i zaniedbanych, z których raptem JEDEN nadawał się do dalszych rozważań wiedziałem że nie tędy droga. O zakupie zdecydował przypadek - będąc przejazdem, służbowo w okolicach Wolsztyna, zajrzałem do znanego na forum sprzedawcy aby pogadać o sprowadzeniu czegoś na zamówienie. Miał właśnie na placu świeżo sprowadzoną Lybrę SW, z silnikiem benzyna 1,8. Wersja LX. Miała iść "na części", ale po prostu żal mu było doskonałego auta rozkręcać. Kolor - oczywiście SREBRNY !!! ..jakżeby inaczej.... Samochód pomimo, że z roku 2000, przebieg miał tylko 100 000 km., w stanie naprawdę wzorowym. Nawet nie było sensu sprawdzać hodometru, po aucie po prostu widać że przebieg autentyczny, a do tego poprzedni właściciel (od nowości jeden Niemiec) o auto po prostu dbał. Uderzył mnie stan alufelg - jak nówki nieśmigane, wprost z salonu, bez jednej skazy. A mają 12 lat !!!
Jedynym mankamentem była konieczność zrobienia silnika, standardowo padnięty był wariator i stukające panewki. Cena którą miałem zapłacić uwzględniała ten feler. Powiem więcej - mam nadzieję że sprzedawca się nie zirytuje - gdyby podniósł cenę o jakieś 10-15% to i tak bym się nie zastanawiał i brał.
Bazując na jego nienagannej reputacji którą cieszy się na tym forum zdecydowałem się mu zaufać i kupiłem to auto bez bawienia się w jakieś diagnostyki i tym podobne kontrole.
Poprosiłem go również o pomoc w doprowadzeniu auta do stanu "jezdności" czyli remont silnika. Przy okazji , zrobiony został rozrząd oraz wymieniony olej, co i tak bym musiał zrobić po zakupie. Poza tym auto czyste, brak rdzy, zadbane, oryginalne wszystkie szyby , blachy niemalowane, brak jakichkolwiek błędów , checków, wszystko działa, nieporysowane, oryginalne. Podłokietnik standardowo uświniony na krawędzi i schodząca farba na dolnej części. Alcantara - minimalnie zmechacona i troszkę brudna - szczególnie na podłokietniku. Ale cóż - auto ma 12 lat !!!
Taki byłem podniecony zakupem że "z rozpędu" kupiłem też gałkę tempomatu nie sprawdzając czy da się do założyć do mojego egzemplarza - nie dało się i poszedł "do ludzi".

PODSUMOWANIE
Po 3 miesiącach użytkowania i przejechaniu ok 6000 km stwierdzam, że zakup był bardzo udany. Auto spełniło wszystkie moje oczekiwania, a nawet je przerosło.
Nie jest bez wad - standardowo pękł mi wodzik w szybie (koszt 9,80 PLN plus 2 godzinki w garażu), bierze olej (brałem pod uwagę i na dniach będę nad tym pracował), nie jest też mistrzem oszczędności (7,5 l trasa, miasto 10) oraz przerdzewiały mi mocowania tylnych wahaczy ( koszt 30 PLN / szt ). Ale umówmy się - jak na auto z roku 2000, to są po prostu drobiazgi. Niewarte wzmianki nawet.
Moje drugie auto, legendarna i niezawodna Toyota Carina 1,6 sprawia mi duuużo więcej problemów. A i kosztowała sporo więcej niż LYBRA.
Tak więc nie sądzę, że znalazłbym na rynku ciekawsze, ładniejsze , bardziej komfortowe auto za te pieniądze. Relacja jakości do ceny po prostu wyśmienita !!!

PS
Taka ciekawostka socjologiczna - często wożę różne dzieci w aucie. W poprzednich samochodach wchodziły do środka bez zahamowań, nieważne czy ze śniegiem , błotem czy deszczem na butach. Teraz, wsiadając do Lybry dzieci same, grzecznie, otrzepują buty z zabrudzeń, aby nie uświnić wnętrza.
Klimat auta wywołuje takie zachowania. Bezcenne walory wychowawcze Lybry.

reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama