
Na oględziny auta umówiłem się ze sprzedającym na godzinę 13, w międzyczasie miałem trochę na głowie i aparatu zapomniałem, więc zdjęcia jednak z telefonu

- lakierniczo i blacharsko do ideału brakuje tylko szczegółu w postaci parkingówki na drzwiach (widać na zdjęciu) - z większej odległości niewidoczna. Samochód na stałe przechowywany garażu/hali.
- mechanicznie i silnikowo skupię się na tym co narobiło największego fermentu w temacie czyli sprzęgło. Faktycznie odczuwa się delikatne szarpnięcia, ale są to bardzo subtelne znaki (a nie wyrywające plomby z zębów szturchnięcia). Zanikają one przy zmianach na wyższych biegach, natomiast od razu mówię, że ja pierwszy raz siedząc w tym egzemplarzu nie miałem żadnych problemów z ruszeniem. Należy mieć na uwadze możliwą wymianę, ale nie jest to sprawa na dzisiaj czy jutro. Silnik zarówno na zimno jak i na ciepło chodzi bez żadnych problemów, zero falowania obrotów. Turbina ciągnie żwawo i co ważne - właściciel wie jak się z nią obchodzić. Rozrząd robiony lekko ponad 30kkm temu. Silnik (co pewnie da się zauważyć na fotce był przemyty, ale nie Karcherem tylko wodą z węża), był czysty, ale nie pucowany - wspomnę też nieco o tym na końcu. Silnik wąchał gaz co najwyżej z wydechu auta za którym stał w korku.
- estetyka: Auto stoi (i jeździ nawet też) na fabrycznych 16-tkach, oryginalnych od 5-cylindowego turbo. Z ciekawości przyjrzałem się oponom - nówki, indeks prędkości W - jak wszystko w tym samochodzie na pewno nie "robione po taniości". Dodatkowo do auta jest komplet 17'' felg z logo Lancii (na zdjęciu) i komplet opon zimowych dla 16''. Poprzedni właściciel używał 17'' na lato, 16'' na zimę stąd taka a nie inna konfiguracja. Historię poprzedniego właściciela usłyszałem, ale nie to jest tematem opisu, a chętny kupujący też zapewne ją usłyszy

- inne: auto posiada instalację pod odpinany hak, który przez obecnego właściciela (i poprzedniego zapewne też) nie był używany, więc ciężko określić jej sprawność - to jest ta gwiazdka wyżej

Podsumowanie i zapowiadany bonusik:
Jak już wspomniałem - gdybym trafił na ten egzemplarz szukając kupety miałbym bardzo silny ból głowy

Jeżeli więc ktoś z Was chce kupić wyjątkowo doinwestowane, zadbane i całkowicie sprawne auto za cenę sporo wyższą niż średnia-padlinowa-allegrowa, to dla tego egzemplarza warto przejechać nawet i 3000km. Jeżeli natomiast chcecie marudzić właścicielowi, że za połowę ceny to weźmiecie, albo narzekać, że drogo, bo to przecież ponad 10-latka, że bla bla bla, to szkoda Waszej benzyny i czasu obecnego właściciela.
I na koniec fotki. Posiadam też fotkę z widocznym VIN-em (zgodny z wybitym pod nogami pasażera).












