Od tygodnia jestem szczęśliwym ( przynajmniej na razie) właścicielem ślicznotki

No ale szczęście zwykle trwa krótko więc od razu przejdę do problemów, jakie ujawniły się

1). Kopcenie:
Przy mocnym wciśnięciu gazu (dynamicznym przyspieszaniu) puszcza czarnego dużego bąka... Na wolnych obrotach i przy delikatnym przyspieszaniu jest w miarę ok...
2). Wysokie spalanie.
Przejechałem już w ciągu tego tygodnia grubo ponad 200km- wiem że może to niewiele żeby sprawdzić spalanie ale... ale na 20 litrach nie przejeżdżam nawet 200km.... (wskazanie komputera- spalanie 7,5l... faktyczne- ponad 10 litrów ) cykl mocno mieszany. Dla porównania- przed Lancią miałem Nissana Primerę p12 z silnikiem 1.9 dCi (tak tak, tym od renault) - przy takiej samej jeździe (na tych samych trasach) spalanie było na poziomie 7,8l....
3). Brak mocy...
I dalej porównuję do Nissana... Nissan był cięższy a silnik o podobnej mocy, ale to była petarda w porównaniu do Lybry... Pytanko- czy w jtd turbina włącza się dopiero przy 2200 obr/min? Bo dopiero od takich obrotów wyczuwalnie ciągnie... w nissanie ciągnął od 1800...
4). Żarzy się kontrolka od wody w filtrze paliwa (żarzy, nie świeci) - filtr paliwa wymieniłem dwa dni temu = bez zmian
5). Temp. płynu chłodzącego utrzymuje się na poziomie 1/4 skali- czyli mało (nigdy nie doszło do 90st) - ale to już wiem z forum- termostat do wymiany- zajmę się tym w przyszłym tygodniu.
No.. to na tyle, wybaczcie, że Lancię porównuję do Nissana - ale jest to jakiś punkt odniesienia, szczególnie że przesiadłem się na Lybrę nie tylko ze względu na piękny środek i styl, ale również ze względu na znacznie lepsze opinie silnika jtd w stosunku do dCi....
Aha- jeszcze przebiegi - Lancia ma 145000km (sprawdzone), Nissan miał 190tys(też sprawdzone)
Jeśli chodzi o ogólny stan silnika w Lancii- nic nie stuka, nic nie wibruje, pracuje równomiernie, żadnych podejrzanych werbalnych efektów. Zero wycieków jakichkolwiek płynów ustrojowych itd itp...tylko (a może aż) to co powyżej.
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.