piszę ażeby skonsultować z Wami co powinienem podziałać, ażeby uniknąć jakiś nieprzewidzianych rzeczy: nie mam do końca pomysłu co zrobić ażeby zabezpieczyć swoje interesy przy jednoczesnym nie przesadzeniu ogólnym z ostrożnością.
Ale do meritum:
Oddałem skuter na przegląd ogólny, gdzie ASO Piaggio u mnie na wsi przejrzało go na wskroś i zrobiło listę co będziemy robić przed oddaniem skutera do garażu na zimę. Odebrałem pierdzikółko w sobotę, wjechałem sobie na obwodnicę autostradową celem dotarcia do domu. Niestety ni udała mi się ta sztuka, ponieważ niedokręcony korek od oleju z silnika zniknął sobie gdzieś w niebyt przez co wychlapało olej na rozgrzany silnik/kolektor/etc. i przez dym po zatrzymaniu zorientowałem się że mam problem. Zatrzymałem się już w mieście (przejechałem łącznie gdzieś 12-15 km, przy dosyć mocnym obciążaniu silnika): i od razu zgasiłem oczywiście bolid.
Reasumując:
- nie zauważyłem (w sensie nie świciła się) zapalenia kontrolki od oleju. Mechanik po przyjechaniu na miejsce (zadziałali szybko), odpalił na chwilę silnik i też kontrolka się nie zapaliła,
- mechanik wkręcił nowy korek do silnika i na miejscu dolał 0,5 litra oleju (wchodzi ogólnie lekutko ponad 1 litr przy wymianie),
- silnik odpala i pracuje normalnie,
- powiedział, że daje sobie rękę uciąć że wszystko jest ok. Ale ja oglądałem Chłopaki nie płaczą i wiem że rękę można k...a stracić

- pacjent to Piaggio X8 125 cm3
Mam się bać, że coś padnie np. po zimie i obudzę się z ręką w nocniku? Czy taka sytuacja nie nadwątli niczego w silniku jednak i odpuścić temat? Myślicie, że powinienem oficjalnie z czymś wystąpić do serwisu z tą sprawą?
Pzdr,
Sebastian