Witam jestem nowy na Forum, może najpierw się przedstawię. Patryk 22l Kuj-Pom, posiadam Lancie Kappę 2.0 20v 155KM 1997r jakieś pół roku. Nigdy mnie nie zawiodła do pewnego czasu

może opowiem.
Jadąc rano do pracy nie było żadnych objawów wszystko, było ok. Dojechałem normalnie do pracy i odstawiłem auto na parking. Po pracy zadowolony z szybkiego powrotu wsiadam do Lanciuni i próbuję ją odpalić. Rozrusznik kręci normalnie, ale ona nie chce odpalić. Mówię ok, było -15C zawsze paliła od pierwszego, kręcąc ją słyszałem, że silniczek krokowy głośno tyka tak jak by odmówił posłuszeństwa. Ok -wykręciłem go, przeczyściłem, akumulator podładowałem bo siadł. Na drugi dzień rano włożyłem aku i silniczek po czym ją odpalam -ucieszyłem się, ponieważ odpaliła od pierwszego, ale moja radość nie trwała długo

Rozgrzałem ją ponieważ trochę postała na tym mroźnym powietrzu, wjechałem do garażu i zgasiłem, po czym spróbowałem jeszcze raz odpalić, ale Lancia nie reagowała- tak jakby odcięła prąd :/ Silniczek krokowy zaczął nadal brzdękać i nadal nie ma chęci zakręcić. Na pych pali bez problemu, ale prąd nie dochodzi do stacyjki. Kieruję do Was pytanie co może być przyczyną i czy ktoś miał podobny problem, czy możliwe, że silniczek krokowy czy czujnik położenia wału? Proszę o pomoc. Jestem nowy, jak coś to mnie poprawcie

Pozdrawiam Patryk