newsyNews
Ekskluzywny mieszczuch - test nowej Lancii Ypsilon
chłopekRafako, 30-09-2011 12:55:28

Jak większości osób zapewne wiadomo, jedną z nagród przewidzianych dla uczestników tegorocznego Ogólnopolskiego Zlotu Lancia Klub Polska, który odbył się w czerwcu 2011 w Sielpi, była możliwość otrzymania Lancii Delty III na weekend…
…kusząca perspektywa, 200 konna, turbodoładowana benzyna w luksusowym kompakcie, nawet dla „wygranego”, sporadycznego użytkownika 220 konnej Kappy Turbo, może się to okazać smakowitym kąskiem…
…”ale to już było”, Deltą już jeździłem! Co prawda „zaledwie” 150 konną ale czy nie lepiej w tej sytuacji spróbować czegoś innego?
Fiat Auto Poland okazał się być firmą elastyczną i bez żadnych problemów udało się zamienić Deltę na świeżutkiego Ypsilona A.D. 2011
.

Miał być diesel…

W rozmowach telefonicznych, sugerowano mi, że zostanie mi użyczony samochód z silnikiem wysokoprężnym turbodoładowanym o mocy 95 KM. Tymczasem na miejscu spotkało mnie pewne rozczarowanie, otrzymałem samochód z silnikiem benzynowym 1.2 o mocy ledwie 69 KM…
Już po pierwszych kilku kilometrach jazdy okazało się, że „demon prędkości” nie jest określeniem, na jaki zasługuje nowy Ypsilon wyposażony w tą jednostkę napędową, jednakże do jazdy typowo miejskiej, silnik jest całkowicie wystarczający! Według danych katalogowych, prędkość maksymalna samochodu wynosi 163 km/h, w praktyce, osiągnięcie jakiejkolwiek prędkości powyżej 140 km/h jest procesem długotrwałym i irytującym. Na usprawiedliwienie tego luksusowego mieszczucha, należy jednak powiedzieć, że osiąganie prędkości do 130 km/h odbywa się sprawniej, niż by się tego można było spodziewać! Tak naprawdę, jako samochód stricte „miejski”, autko przez 90% czasu i tak porusza się z prędkościami maksymalnymi do 90-100 km/h i w tym zakresie nawet najsłabsza jednostka napędowa, jest całkowicie wystarczająca pomimo, iż według danych producenta, pierwszą setkę osiąga po 14,5 sekundy. Pozostając przy danych producenta, spalanie podawane w oficjalnych danych technicznych, wynosi z tą jednostką napędową, pomiędzy 4,1 a 6,4 litra benzyny na każde 100 km. W rzeczywistości, tak jak w przypadku niemieckiej konkurencji, dane laboratoryjne, nie do końca zgadzają się z rzeczywistością warszawskich korków, jednakże nawet jeżdżąc cały czas z pedałem gazu wciśniętym „do dechy” i z włączoną non-stop klimatyzacją, nie można zmusić tego samochodu aby spalił więcej, niż 7,4 litra benzyny na 100 km! Przy „morderczym” stylu jazdy, wynik ten wydaje się być godny pochwały. Oczywiście nie bez wpływu na ten wynik, pozostaje zastosowanie w testowanym pojeździe systemu „start-stop”, który wyłącza silnik przy każdym postoju na biegu jałowym, w korku czy w czasie oczekiwania na zmianę świateł, uruchamiając go z powrotem natychmiast po naciśnięciu pedału sprzęgła. Kończąc opis jednostki napędowej, warto także wspomnieć, iż o ile sama praca skrzyni biegów nie wzbudza żadnych zastrzeżeń, o tyle dość specyficzny tor, po jakim musi poruszać się drążek zmiany biegów przy włączaniu piątego biegu, wymaga nieco przyzwyczajenia.

 

Jak po szynach!

Układ jezdny tego samochodu jest żywym dowodem na to, że inżynierowie go projektujący, wykonali kawał niesamowicie dobrej roboty! Samochód pomimo relatywnie niedużego rozstawu kół i rozstawu osi, prowadzi się na zakrętach, lepiej niż wiele pojazdów kompaktowych zaś, jeśli chodzi o komfort pracy zawieszenia i tłumienie nierówności, bije większość popularnych kompaktów na głowę! Jadąc autem po drodze o dziurawej nawierzchni czy po tzw. „kocich łbach”, komfort resorowania nierówności upewnia nas w przekonaniu, że konstruktorzy nie raz musieli podróżować jakąś starszą i większą siostrą tego Ypsilona, choćby poczciwą „rządową” Kappą! Wśród aut „konkurencyjnych” cenowo i wielkościowo wobec Ypsilona, jedynie nowy Citroen C3 nieśmiało może się zbliżyć do oferowanej przez małą włoszkę wygody, cała reszta to w porównaniu z tą dwójką, twarde i chybotliwe taborety, stojące obok stabilnego i wygodnego skórzanego fotela. Także hamulce pojazdu nie pozostawiają nic do życzenia, reasumując – układ jezdny i hamulcowy nowego Ypsilona jest jego bardzo mocną stroną.

 

Idealna partnerka to intrygująca powierzchowność i bogate wnętrze?

Nowy Ypsilon, zwyczajem Lancii, jest autem dyskusyjnej urody. Można go pokochać lub znienawidzić, ale nie można mu odmówić intrygującej odmienności od całej plejady wyoblonych ” tworów w stylu new age design”, które zdominowały motoryzację XXI wieku, czyniąc wszystkie samochody na ulicach, skrajnie podobnymi do siebie nawzajem. Niezależnie od tego czy mała Lancia podoba nam się czy nie, musimy przyznać sami przed sobą, że jest to auto wyróżniające się z tłumu, co może być poczytywane, jako ważna zaleta u malucha klasy Premium! Tył nadwozia przynosi wyraźne skojarzenie ze starszą siostrą – Deltą, przód jest nieco mniej awangardowy i z atrapą w nowym stylu i dość powściągliwą stylistykę przedniego pasa. Szczególną uwagę zwraca stylistyczny majstersztyk związany z drugą parą drzwi z klamkami ukrytymi w ramach szyb. Ten samochód nawet z bardzo bliska, dzięki małej powierzchni tylnych okien, doskonale udaje auto 3 drzwiowe!

No, ale ileż można podziwiać tą włoską ślicznotkę z zewnątrz? Wcześniej czy później musi nadejść czas, aby dowiedzieć się, co może nam zaoferować jej wnętrze. Pierwszym zaskoczeniem po zajęciu miejsca za kierownicą nowego Ypsilona jest fakt, że ilość miejsca w środku auta, jest niewspółmiernie duża, w stosunku do tego, czego moglibyśmy spodziewać się po zewnętrznych gabarytach auta. Samochodzik jest dobrą propozycją nie tylko dla samotnej bizneswoman czy młodego yuppie wiodącego szczęśliwy żywot „singla”, ale wbrew pozorom, znajdzie aprobatę także u matki z jednym lub dwójką dzieci, czy niewielkiej, 3 osobowej rodziny. Warunkiem niezbędnym jest jednak założenie, że kierowca auta ma nie więcej niż 180 cm wzrostu, osoby wyższe, raczej nie znajdą dla siebie optymalnej pozycji za kierownicą tej miejskiej elegantki, choćby z uwagi na fakt, iż siedziska przednich foteli są zbyt krótkie, aby zapewnić osobom o słusznym wzroście dobre podparcie ud.

Fotele autka ogólnie nie są przesadnie obszerne, jednakże osoby „przeciętnych gabarytów” będą się w nich czuły wyśmienicie! Zarówno podparcie lędźwiowe, wygoda foteli jak i trzymanie boczne nie pozostawiają nic do życzenia. Także materiał obiciowy foteli jest wyjątkowo dobrej jakości, przy pierwszym kontakcie można się nawet oszukać, że mamy do czynienia z alcantarą! Tego samego nie można niestety powiedzieć o materiale wykończeniowym tapicerowanej części boczków, który jest żywym przykładem triumfu bezdusznych księgowych, nad Motoryzacją przez duże „m”.

Na szczęście boczki drzwiowe nie są elementem tak istotnym jak deska rozdzielcza, a tu sprawy mają się znacznie lepiej! Wykończenie konsoli środkowej plastikiem w kolorze fortepianowej czerni jest mile dla oka i daje specyficzny „powiew luksusu”, zaś przyciski sterowania radiem, klimatyzacją itd. są odpowiednio duże i rozmieszczone ergonomicznie, dzięki czemu już po jednym dniu jazdy, możemy obsługiwać liczne udogodnienia, nie odrywając wzroku od drogi.
Również na konsoli środkowej umieszczono dźwignię zmiany biegów co jest rozwiązaniem zarówno wygodnym jak i ergonomicznym.
W testowanej wersji, obrazu małego auta „z aspiracjami” dopełniała skórzana kierownica (ze sterowaniem fabrycznym radiem), skórzana galka dźwigni zmiany biegów i manetka fabrycznego tempomatu, oferowanego, jako opcja oraz dodatkowo przyciemniane tylne szyby, zapewniające pasażerom tylnej kanapy doskonałą ochronę przed słońcem.
Pewnego przyzwyczajenia, podobnie jak w poprzedniczce, wymaga centralnie umieszczony zestaw wskaźników, jednak nie należy tego uznawać za wadę. Małym smaczkiem „designerskim” można nazwać specyficzną pracę obrotomierza i prędkościomierza trwającą chwilę po włączeniu zapłonu, która przypomina pracę radaru lokalizującego „wrogie jednostki na pełnym morzu”. Większość osób przekręcających kluczyk w stacyjce nowego Ypsilona miała takie właśnie skojarzenie. 


Tytułem podsumowania

Mała Lancia jest autem bardzo udanym i przekonuje do siebie już po kilkuset kilometrach spędzonych w jej towarzystwie. Jest to auto co prawda relatywnie drogie, ale w pełni zasługuje na pozycjonowanie go w segmencie Premium! Bez wątpienia warte swojej ceny, choćby z uwagi na fakt, iż na wielu polach, takich jak komfort pracy zawieszenia czy poziom oferowanego wyposażenia, zyskuje znaczną przewagę nawet nad „o numer większymi”, popularnymi autami klasy kompaktowej…

…a że nie ma bagażnika wielkości minivana albo małego SUV-a?

Cóż, nikt nie jest doskonały!

reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama