newsyZloty i Spotkania
Tychy - fabryka FAP
chłopekLKP, 22-04-2009 16:28:34

Zlot odbył się 20 października 2007 roku w Tychach, w fabryce FAP, godzina 10 rano.

 

Łączny czas zwiedzania trwał ponad 3 godziny. Na parkingu przed zakładem nie było mozliwości na chwilę konwersacji, parking jest cały czas oblegany przez pracowników FAP, jedne zmiany przychodzą, inne odchodzą, autobusy także się tam przedzierają, słowem problem porozmawiać w ciszy i spokoju.

 

Aby dostać się do fabryki wymagane było grupowe ubezpieczenie a także musieliśmy przestrzegać bezwzględnego zakazu fotografowania wewnątrz, co niestety skutkuje brakiem zdjęć z procesu montażu. Ale za to prezentujemy takie "rodzynki" jak Lancię Fulvię, której właściciel także był obecny na tym spotkaniu. Podczas spotkania na parkingu delegacja z Litwy wręczyła Prezesowi LKP prezent w postaci klucza z dedykacją za który bardzo dziekujemy.

 

Liczebność naszej ekipy przerosła nasze ustalenia z FAP i podzieliliśmy się na dwie grupy po ponad 30 osób każda. Wejście na zakład opóźniło się o ponad dwa kwadranse. Był całkowity zakaz robienia zdjęć wewnątrz fabryki. Zwiedzanie nie było może zaplanowane chronologicznie bo zaczęło się od montażu czyli teoretycznie najciekawszej części zakładu. Obecnie (rok 2007) w FAP Tychy są produkowane SC (600-ka), Panda, oraz nowe dziecko czyli 500-ka. Całość robiona jest z importowanej blachy, całość ocynk, ponoć jedynie 5% blach jest zwykła, i to w częściach które nie są narażone bezpośrednio na czynniki zewnętrzne. Cała fabryka to małe miasto. Jest tu przychodnia, własna straż pożarna, elektrownia. Po wewnętrznych drogach poruszają się Fiaty Sieny bez tablic rejestracyjnych (jako środek transportu personelu) a wózki, ciągniki czy inny sprzęt jeździ na CNG! Każde auto od samego początku ma własną książkę gdzie wpisuje się prawidłowy przebieg czynności budowy i montażu. Po wyjściu na parking, w książce jest już kilka tysięcy pieczątek. Każda odpowiada za jakąś czynność. Zrezygnowano z kosztownych magazynów części. Podzespoły gotowe, takie jak kompletne kokpity czy układ jezdny i napędowy są na bieżąco dostarczane. Tłocznia jest to osobna firma która jak inni podwykonawcy dostarcza podzespoły na czas. Nie jest ona częścią FAP. Samochody będąc jeszcze stertą blachy mają już swoje numery w systemie i z góry wiadomo który jak będzie wyglądał i co posiadał na wyposażeniu. Co kilkaset sztuk nadwozi, jedno idzie do pomiarów tolerancji. Wjeżdża wtedy do pomieszczenia z czujnikami laserowymi i jest mierzone z każdej strony, dzięki temu można wychwycić jakieś potencjalne problemy w przyszłości z dopasowaniem elementów. Zautomatyzowany jest proces spawania, łączenia elementów (kilka tysięcy punktów łączeniowych) oraz wklejania szyb. Pracownicy robią całą resztę czyli głównie montaż. Wszystko jest później sprawdzane. Od klaksonu jak już było wspomniane, po spryskiwacz, hamulce, wstępne odpalenie. Ciekawostką jest automatyczne napełnianie płynami nowego auta. Zautomatyzowane do tego stopnia, że nawet hamulce są już odpowietrzone i w pełni sprawne. Po naklejeniu listw bocznych auto jedzie na lampy celem wygrzania boków i dopasowania się listw do nadwozia. Później to już tylko wytrząsarka która ma na celu dopasowanie poszczególnych elementów podwozia a następnie auto jedzie już o własnych siłach na sprawdzanie zbieżności. Nowe auto jedzie co 50 sekund na parking. Łatwo zatem policzyć ile wyjedzie gotowych w ciągu doby. System pracy jest trójzmianowy. Cykl produkcyjny auta to kilkanaście godzin. Od pierwszej wytłoczonej blachy po parking. Mając podłogę można z niej zrobić albo Pandę albo 500-kę. Dopiero na tym etapie jedna część płyt podłogowych jest kwalifikowana do Pand a druga na nowe dziecko FAP. W Tychach produkuje się tylko auta segmentu A. Prawie cała produkcja idzie na eksport. Tylko ok 5% jest na nasz rynek. Wyszliśmy ok godziny 13-tej. I tutaj powstał mały problem i zgrzyt. Nastąpiła rotacja zmiany i na parkingu zaroiło się od autobusów pracowniczych i ludzi. Musieliśmy uciekać aby móc spokojnie jeszcze porozmawiać. Uzgodniliśmy że jedziemy kolumną. Jednak wielu się pogubiło lub nawet nie wyruszyło. Szkoda...

reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama