
Poza tym nie można picia wódki sprowadzać wyłącznie do akcji mającej na celu degenerację narodu.
Picie wódki - jak mawiał Jan Himilsbach - to "wprowadzanie elementu baśniowego do rzeczywistości"

Łoj panocku panocku... Jak byłem w tym wieku (lat temu już niemal -dzieścia) to też był to dla mnie wyczyn, mimo że często mnie rodzice nie byli w stanie przytargać do domu - to jest jednak jakieś 8km i to pod górę. Ba, wtedy spacer Małe Ciche - Murzasichle, czyli w miarę płaski kilometr leśnych ścieżek już dawał się odczuć w nogach. Obecnie też nie mam problemu nawet z dłuższymi podejściami, warto jednak pamiętać że organizm po tylu latach działania sporo się nauczył.Tomzik pisze:Ostatnio byłem nad Morskim Okiem i słyszałem, jak pani nauczycielka rozmawiała z kimś, że jest załamana, bo jej podopieczni, dzieci 10-15 letnie mają problem o własnych siłach dojść z Palenicyja, mając 40 kilo nadwagi nie mam żadnego problemu, aby dokonać takiego "wyczynu".
Ależ oczywiście że to wszystko było, i to w duuuużo większej skali. Tylko nikt o tym nie wspominał, bo raz że środków przekazu było mało, a dwa że wszystkie były zdalnie sterowane i nastawione na propagandę sukcesu. Dzisiaj też do pewnego stopnia tak to działa, a człowiek ma uwagę bardzo wybiórczą i nie przepada za złymi wiadomościami (co jest dość istotne dla zdrowia psychicznego). Najlepszy przykład - był jakiś czas temu wielki światowy kryzys gospodarczy, różne kraje różnie sobie z nim radziły, najczęściej nijako. Najlepiej zrobili Islandczycy wykonując czysto demokratyczną rewolucję w swoim kraju, dzięki czemu kryzys ich niemal nie dotknął. Czemu żadne media o tym nie wspominały? Bo gdyby to zrobiły, to inne narody mogłyby wziąć przykład, a wtedy ludzie na świeczniku (nie tylko władzy, ale i biznesu, głównie bankowości) znalazłyby się w ciemnym odbycie tak jak stało się to na Islandii. Polecam poznać temat głębiej, teraz po kilku latach informacji jest całkiem sporo.Gros pisze:Nikt nie tęskni jak mówisz ,ale często wspomina ,że nie było takim bezprawiem jak jest teraz ,nie było afer ................. i reszty tego gówna ,które ma miejsce obecnie
Oczywiście że jest to śmiech przez łzy, ale dla sporej części z nas są to czasy beztroskiego dzieciństwa, które niezależnie od sytuacji wspomina się z nostalgią. Jako dziecko nie odczuwasz imperatywu ekonomicznego czy politycznego, prawda ? A jeśli chodzi o kontekst humorystyczny to mieliśmy przecież Bareję i miano najweselszego baraku w całym obozieHobbysta pisze:Witam!
Zastanawiające jest to, co właściwie was śmieszy? Np. Dudi wkleił filmik z 14.11.1984r., tzw. dziennik TV. "Zatroskany" redaktorzyna przedstawia pijaństwo w Polsce, ale nie mówi o tym, że rozpicie było celowym elementem polityki długofalowego niszczenia polskiego narodu prze komunistów zainstalowanych w Polsce przez Sowietów. Czas i temat dziennika jest też ważny z innego jeszcze powodu. 19.10.1984r. (ta data nie jest jednak pewna) został zamordowany bł. ks. Jerzy Popiełuszko, a ludzi, podobnie jak dzisiaj, karmiono tematami zastępczymi. Ten czas pamiętam jak wczorajszy dzień i oglądanie takich obrazów jest dla mnie przypomnieniem koszmarów tamtych czasów - jeżeli śmiech, to tylko przez łzy.
Pozdrawiam
E tam, nie wierzę, że 15 letni chłopak może na takiej trasie wysiąść, będąc w pełni zdrowym. Mając tyle lat (dokładnie "dzieścia" temuBorek pisze:Łoj panocku panocku... Jak byłem w tym wieku (lat temu już niemal -dzieścia) to też był to dla mnie wyczyn, mimo że często mnie rodzice nie byli w stanie przytargać do domu - to jest jednak jakieś 8km i to pod górę. Ba, wtedy spacer Małe Ciche - Murzasichle, czyli w miarę płaski kilometr leśnych ścieżek już dawał się odczuć w nogach. Obecnie też nie mam problemu nawet z dłuższymi podejściami, warto jednak pamiętać że organizm po tylu latach działania sporo się nauczył.Tomzik pisze:Ostatnio byłem nad Morskim Okiem i słyszałem, jak pani nauczycielka rozmawiała z kimś, że jest załamana, bo jej podopieczni, dzieci 10-15 letnie mają problem o własnych siłach dojść z Palenicyja, mając 40 kilo nadwagi nie mam żadnego problemu, aby dokonać takiego "wyczynu".
Warto też pamiętać że inaczej się idzie samemu, a inaczej gdy trzeba dotrzymać kroku grupie.
Owszem, zgodzę się z Tobą, ale faktem pozostaje to, że relacje międzyludzkie były przez to dużo zdrowsze, a dzieci w wakacje czy ferie to do domu na noc wchodziły. Z tego względu sądzę, że brak tych wszystkich nowinek technicznych był czymś lepszym.bassooner pisze:to że ludzie spotykali się więcej za komuny nie było zasługą komuny a synonimem owych czasów bez kompów, FB, TVN, konsol itd itp... a na wczasy jechało się za "darmo" bo odciągali wszystkim czyli każdemu z osobna za te wczasy w ciągu całego roku i jeszcze ociupinkę, żeby wybrańcy mogli do Bułgarii jechać
Po pierwsze, to chyba nie pamiętasz ustawy, która pozwalała na wyjazd, gdzie tylko sobie zażyczysz (dawali nawet dewizy na książeczkę walutową).rob_13376 pisze:Jedyne różnice, to możliwość swobodnego wyjazdu z kraju oraz dużo większa ilość "szajsu" na półkach...